W dzisiejszym wpisie kontynuuję wątek kryzysu męskości. Co – poza porno i grami – sprawia, że mężczyźni tracą na męskości (i w naszych oczach – niestety też)? Oto kolejne przyczyny – wiele z nich to wina systemu i w ogóle społeczeństwa, w jakim żyjemy. Chlip. Męski mężczyzna RIP?
Zanim jednak przejdę do głównego tematu, przytoczę interesujące wyniki ankiety przeprowadzonej wśród czwartoklasistów z Toronto. Zmierzyli się w nich z pytaniem o to, czego nie lubią w byciu chłopcem. Odpowiedzi? Słabo być chłopcem, bo nie można być mamą, cheerleaderką, brzydko się pachnie i trzeba lubić przemoc. Biologii nie przeskoczysz, ale wszystkie inne kwestie to wtłaczanie w rolę. Fajnie jest pokazywać dzieciakom wzorce, wykształcać w nich kręgosłup moralny, ale trzeba też dać im wolność do bycia sobą. Billy Elliot – mimo szykan ze strony otoczenia – został baletmistrzem, bo bardzo tego chciał! Haha. Strzelam amunicją jak jakiś life coach.
PRZECZYTAJ PIERWSZĄ CZĘŚĆ WPISU: Kryzys męskości – laski, mamy przerypane!
Szkoła faworyzuje dziewczynki
Chłopcy opuścili się w nauce – to kobiety są teraz lepiej wykształcone. Szacuje się, że w Wielkiej Brytanii do 2020 roku zajmą 2/3 stanowisk wymagających wysokich kwalifikacji. Nic więc dziwnego, że coraz więcej mężczyzn zarabia gorzej od swoich partnerek. W wyniku recesji w 2008 to branże typowo „męskie” – czyli przemysł i budownictwo – zostały dotknięte zwolnieniami. Tak więc na polu zawodowym u panów także coraz słabiej…
Obecnie edukacja skupia się na zaliczaniu testów, brakuje czasu na zabawę i sport – a to właśnie to sprzyja socjalizacji! I nie tylko – bo także duże przerwy są potrzebne do nawiązywania znajomości, tymczasem w USA od lat się je skraca. Chłopcy, gdy idą do szkoły, są bardziej rozwinięci fizycznie od płci pięknej. I tego właśnie potrzebują: ruchu! W szkołach jednak nie znajdują tego w wystarczającej ilości. To poważny błąd.
Poza tym chłopców uczy się czytać zdecydowanie za wcześnie – już w przedszkolu, a to budzi opór, przez co nieświadomie „programują się” na nielubienie czytania. Dziewczynki mogą zacząć szybciej, ich rozwój przebiega przecież nieparalelnie do chłopców. Oni są mniej społecznie i werbalnie rozwinięci, gdy rozpoczynają naukę. Tak więc już na starcie chłopcy wydają się „gorsi”, jak więc mogą czuć się dobrze ze sobą, gdy idą do szkoły? Hmmm?
Mój kolega – fajny chłopak zresztą, a jego oczy jeszcze fajniejsze – ma właśnie uraz do książek przez szkołę. Uważa, że czyta już wystarczająco duże e-maili w pracy, więc po co mu te ciężkie książki…? Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, totalnie go rozumiem. Bo ja przełamałam się do czytania czegokolwiek wartościowego poza lekturami szkolnymi tylko i wyłącznie z powodu mojej ambicji: „Głupszy kolega czyta poza szkołą? To ja nie mogę?”. Nastąpiło to dopiero w gimnazjum. Ja pierdzielę. Ale byłam arogancka. Ale grunt, że zatrybiło. Ha! Na coś jednak przydają się negatywne cechy charakteru 😉
Dodam, że za typowo męskie lektury uważa się komiksy i powieści science fiction – dlaczego to nie one znajdują się na liście lektur szkolnych, hmmm?
Do tego należy dołożyć jeszcze fakt, że gros nauczycieli to kobiety, co też może stanowić rodzaj demotywacji do nauki, odbieranie jej jako typowo babskiego zajęcia.
JEŚLI PODOBA CI SIĘ WPIS, UDOSTĘPNIJ GO W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH.
Rodziny się kurczą
Konserwatyści mogą być zadowoleni…
Często dzieci wychowuje tylko matka, więc gdzie chłopcy mają się uczyć tworzenia głębszych więzi, skoro nie dane im zaobserwować tego wśród rodziców? Skoro tata jest na „dochodne”? To mocne więzi zapewniają zdolność troszczenia się o innych.
Zimbardo pisze, że nawet jeśli rodzina okazuje się pełna, bardzo źle wpływa na dzieci brak regularnych posiłków z innymi członkami familji, bo to wtedy przecież się rozmawia. Dzieci, które nie spożywają obiadów w gronie rodzinnym (lub mniej niż 3 razy w tygodniu) są 4-krotnie bardziej skłonne wpaść w nałóg palenia papierosów, 2,5x maryśki, 2x picia alkoholu.
W Wielkiej Brytanii młody człowiek pod koniec okresu dzieciństwa częściej ma telewizor niż ojca w domu! Jeśli nie ma on blisko ojca, męskiej energii, to nie przechodzi inicjacji. W zamian szuka jej w gangu, grach, nałogach, zaczyna przedmiotowo traktować kobiety.
Zimbardo przywołuje dokument „Journeyman” z 2007 roku o chłopcach, do których przydzielono mentorów, którzy sami też wychowywali się bez ojca. Po 2 latach spędzonych razem dzieciaki osiągały lepsze wyniki w nauce, nabrały zaufania do świata. Pozytywny wzorzec do naśladowania – w postaci ojca lub innego bliskiego mężczyzny – sprawia, że chłopcy stają się bardziej ufni, otwarci.
Co ciekawe, zdobycz feminizmu – wyzwolenie przez pracę – wcale nie jest taka wspaniała pod pewnymi względami. Samotne matki są zestresowane, zapracowane i mniej szczęśliwe od zamężnych i niepracujących. A to właśnie one przelewają swój stres na dzieci. I tak się kręci ta karuzela. Kobiety poszły do pracy, a panowie jeszcze nie ogarnęli, jak się zajmować innymi w domu. Balans nie został jeszcze wypracowany, a dzieci na tym cierpią.
Połowa małżeństw kończy się przed śmiercią jednego z małżonków, a w samych Chinach więcej osób ubiega się o rozwód niż bierze ślub!
Co więcej – małżeństwo wcale nie jest takie przereklamowane. Dzieci z rodzin, w których rodzice nie są połączeni węzłem małżeńskim, częściej rzucają szkołę, ćpają i wpadają w depresję. Systemy socjalne natomiast wspierają nie małżeństwa, a samotnych rodziców lub tych w konkubinacie.
Synowie widzą, że skoro ich ojcom się nie udało, to jak niby oni zaspokoją kobietę? Badania jednoznacznie wskazują, że niezależni i lepiej zarabiający mężczyźni to ci, którzy pochodzą z kochających domów, w których otrzymali wiele ciepła.
Wskutek rozpadu rodziny spada zaufanie do innych. Jak żyć normalnie w takim świecie, gdy wszystko co najgorsze, czai się nie tylko za rogiem własnego domu, ale także w nim samym?
Z drugiej strony nadopiekuńczy rodzice to też wielkie zło, bo trzymają swoje dzieci pod kloszem. „Życie bez porażki jest życiem bez podejmowania ryzyka. Jest trwaniem przy tym, co znane, a nie przy tym, co najlepsze” – pisze Zimbardo, a ja mu przyklaskuję i zdejmuję czapkę z głowy. Dzieci muszą wykształcić w sobie odporność, bawić się spontanicznie, nie mogą żyć pod ciągłą kontrolą. Więcej o nieskrępowanym dzieciństwie, które w pewnym kontekście powinno przedłużyć się na dorosłe lata przeczytasz TUTAJ.
Niżej film podesłany przez czytelnika. Dziękuję @Syntax 🙂
Nadwaga zabija testosteron
Mężczyźni przestali o siebie dbać. I niech nas nie zwiedzie widok chłopców w rurkach ze starannie wyczesaną brodą. Chodzi tutaj o nadwagę. 70% mężczyzn w USA waży za dużo. 1/3 młodych Amerykanów nie nadaje się do wojska, głównie z powodu otyłości. Co więcej, nadwaga wpływa na obniżenie testosteronu…
Ogłupiająca rola leków
Chłopcy zażywają coraz więcej leków (w tym już jako dzieci na ADHD), co sprawia, że stają się apatyczni, pozbawieni inicjatywy w życiu dorosłym. (O matko, jak ja tego nie cierpię!). A za sprawą narkotyków stają się hedonistami nastawionymi tylko na tu i teraz.
PRZECZYTAJ TRZECIĄ CZĘŚĆ WPISU: Kryzys męskości to porażka kobiet
Męski mężczyzna – gatunek zagrożony?
Na koniec doskonałe w moim odczuciu podsumowanie tematu, które kobitki powinny wziąć sobie do serca. A te bardziej racjonalne: wbić do głowy 😉 . Pewien ankietowany przez Zimbardo mężczyzna powiedział: „Mężczyźni są tak dobrzy, jak wymagają tego od nich ich kobiety”… Tylko tyle i aż tyle.
Za miesiąc ostatnia część wpisu – tym razem o rozwiązaniach i kobietach, które mają wcale niemało sobie do zarzucenia…