Chciałam, by ten tytuł był wymowny, mocny. Bo mierzi mnie to, że szczycimy się tym, że żyjemy w cywilizowanym świecie. A to właśnie ten cywilizowany zachodni świat, by być bardziej estetyczny i higieniczny, znalazł „sposób” na psią bezdomność.
Wcześniej o tym nie wiedziałam. Retoryka polityków w naszym kraju była taka, że w Holandii wyeliminowano problem bezdomności zwierząt, od kiedy jest obowiązkowa sterylizacja, są chipy, podatki, grzywny za porzucenia psa i tym podobne historie.
Jakoś wtrąciłam to w rozmowie z dziewczyną, której pomagałam wyprowadzać na spacer bezdomniaka z mojej gminy. Powiedziała mi, że ogólnie to tak nie działa, bo na Zachodzie bezdomne psy po prostu się… usypia. Stąd problem bezdomności zwierząt nie istnieje.
Mój proces myślowy, gdy to usłyszałam:
!#*(*#^@&(#)*(@&(*(#???
Przypadek Holandii to wyjątek od reguły…?
Zrobiłam research, bo w głowie mi się to nie mieściło. Uff, obowiązkowa eutanazja bezdomniaków to akurat raczej nie jest kejs Holandii. Na noozhawk.com czytamy:

Livekindly.com potwierdza tę informację:

Holandia więc sobie poradziła w humanitarny sposób. Brawo! Ale… w takich na przykład już Stanach uśmierca się 3 miliony bezdomnych psów i kotów rocznie. (Inne strony podają niecały milion).
Portal psy.pl pisze, że „ W krajach takich jak USA i kraje skandynawskie bezpańskie psy są po prostu poddawane eutanazji (…) Trafiają one do komór gazowych (pozwalających na masowe, tanie eutanazje psów w schroniskach) lub otrzymują śmiertelny zastrzyk”.
Myślisz, że taki pies made in America ma chociaż trochę czasu, by pobyć w schronisku i poczekać na poszukanie dla niego potencjalnego właściciela? ***** NIE! Jak właściciel zgubi swojego psiaka, a ten trafi do schroniska, bezdomniak zostanie uśpiony nawet już po 2 tygodniach! To nie ma moje nerwy, jak piszę, to już płaczę.
Trzeba było miliardera Davida Duffielda, by wspomagać finansowo ruch No-kill w USA. Jego pieniądze ocaliły 687,400 zwierzęcych żyć, jak podaje pawschicago.org.
DYGRESJA:
I teraz tak sobie myślę: Elon Musk jara się na Twitterze (dla mnie to zawsze będzie Twitter, nie X!), że wracają plastikowe słomki. A mnie by bardziej jarało, jak by użył swoich zasobów, by oczyścić oceany z pływających gór plastikowych śmieci, które niszczą środowisko, zabijają morskie zwierzęta. Ja wiem, że to dużo, że może to kosztować aż 4 miliardy dolarów. (Ale straty dla światowej gospodarki z tego tytułu liczy się w trylionach…!!!) Ach, gdyby miliarderzy świata i rządy razem się skrzyknęli, by coś zrobić z tym problemem… Ech, marzenie…
Wracając jednak do psów – oto przykłady z europejskiego podwórka:



Śmierć psa nie może być karą za brak odpowiedzialności ludzi!
A tymczasem w Grecji mnóstwo bezdomnych psów na ulicach. Pamiętam, jak na Rodos wtryniały mi się na hotelowy leżaki. Duże psy, ale łagodne. Kotów też co niemiara. Komu to przeszkadza? Chyba lepiej, do jasnej cholery, tak niż usypiać młodego i zdrowego psa, tylko dlatego że został bezdomny.
W Turcji też tak było – mnie ich bezdomne koty w metrze nie przeszkadzały, koty stały się nawet bohaterami filmików w social mediach. Ale… w zeszłym roku prawo się zmieniło i bardzo mnie to niepokoi. Ten nagłówek z „The Guardian” mówi wiele. Nie czytam dalej, bo chce mi się znowu płakać.

To jak traktujemy słabsze od nas, zależne od nas, bezsilne zwierzęta, świadczy o naszym poziomie ludzkości. Zapobiegajmy bezdomności zwierząt, żebyśmy nie musieli z nią walczyć. Ale bądźmy w tym humanitarni. Czy wiesz, że w Polsce miot z zamkniętymi oczami można na legalu uśpić? Przecież to szczeniaczki, które nie są poważnie chore i niedołężne jak staruszki, mają całe życie przed sobą…
Ja już naprawdę wolę te okrutne schroniska, byle były dofinansowane, by psy miały ciepłe budy, by codziennie wychodziły na spacer, miały kontakt z człowiekiem, bo bez niego dziczeją. Mojej mamy Gaga dopiero po 2 latach od adopcji zaczęła szczekać. Była najdziwniejszym, najbardziej bojącym się psem ever. A teraz to najukochańszy, radosny słodziak. Pies potrzebuje człowieka, by stać się… psem! Nie boję się użyć tych słów: po niej widzę, że moja mama uratowała jej życie.
Psy nie spadły nam z nieba. To my jesteśmy za nie odpowiedzialni. Nie byłoby bezdomnych psów, gdyby nie głupota ludzi. Koniec i kropka. Ufam, że się ze mną zgadzasz i nie masz takiego zdanie jak ten człowiek z salon24.pl:
Adoptuj i wspieraj bezdomniaki
I na koniec moja rada: Adoptuj, nie kupuj. Sam nie jesteś idealny, masz wady, jesteś może nawet zwichnięty życiowo, dlaczego wiec nie dasz szansy psu ze schroniska? Ratujesz mu życie, adoptując, a to bezcenne uczucie! To, jak „wyprostowałam” mojego Jędrka (mimo tego, że mnie budził co noc, domagał się nocnych spacerów, robił nawet kupę na łóżko w nocy o północy, przez miesiące stawałam z jego powodu co noc) dało mi ogromną radość. Psi pierun jest już wychowany. Teraz to ja dominuję nad tym uparciuchem. Nie boi się już panicznie prysznica (na początku w trójkę musiałyśmy go kąpać, bo się wyrywał) ani jazdy samochodem. Nadal jednak włącza mu się agresja u groomera i to jest jeszcze nasz temat do przepracowania.
Wolisz rasowe? Gaga mojej mamy to westie, a mój Jędrek to foksterier. W schroniskach jest dużo rasowych psów. Choć – przyznam – jak Jędrek dostanie do towarzystwa psiego kolegę, będzie to na pewno czarny kundelek, bo takie są najrzadziej adoptowane. Mój poprzedni pies – Edgar – też był kundelkiem – a portret tego cudownego stworzenia wisi na pamiątkę w mojej kuchni.
Jędrka zresztą też. 😉
Nie możesz adoptować psa? Możesz go wspierać (i to w liczbie mnogiej)! To moje typy:
Dioz (wiem, ma trochę afer na koncie, ale suma summarum doceniam pracę Konrada i jego zespołu, bo oni autentycznie kochają zwierzęta. Miłości Konrada do zwierząt nie da się podrobić, udawać, wie to każdy, kto sam ma zwierzęta).