Disclaimer: nigdy nie brałam grzybków. Cenię swoje zdrowie, nie uznaję nawet alkoholu. (I tak, uważam, że terapeuta Robert Rutkowski jest bardzo spoko). Po co stymulacja z zewnątrz, jak wystarczy zajrzeć do środka, w głąb siebie, aby widzieć to, co jest dziwne, dziwaczne, ale jednocześnie dobre i przydatne. Mowa o medytacjach. Oto, co przyszło do mnie (obrazy, myśli) podczas medytacji prowadzonych w końcówce tego roku – uwaga, brzmi jak zapiski psycholki! 😉 – a zatem:
NIE MA OGRANICZEŃ, SAM JE TWORZYSZ
Pod koniec jednej z medytacji wjechała mi do głowy następująca konkluzja: Ojciec nauczył mnie, że nie istnieją ograniczenia. Kupował mi, co chciałam: zagraniczne zabawki, gry komputerowe, drogie sprzęty. Nie miał ograniczeń także w podrywaniu kobiet, które nie były – rzecz jasna – moją mamą. (Niestety). Wszystko mogę. Wszystko dostanę. Wystarczy, że chcę, że o to poproszę. Gdzieś w trakcie życia zatraciłam to poczucie i utknęłam w dorosłości, ograniczając samą siebie. Teraz nad tym pracuję, bo wiem, że – jak śpiewał Kuba Molęda ze starszym bratem – „ooo mogę wszystko”.
To swoją drogą motto mojej mamy – mówi tak, by okazać, że to ona rządzi sytuacją, a nie ona nią. Przy okazji w tym miejscu pozdrawiam brata Kuby, którego poznałam biznesowo. Pamiętam, jak pod koniec służbowego spotkania zaśpiewałam mu ten fragment piosenki i dodałam, że skoro może wszystko, nie może zawalić swojej pracy dla nas, hahaha.
A MOŻE SMOKI NIE ISTNIEJĄ TYLKO W BAJKACH?
W innej medytacji znalazłam się w magicznym elektronicznym ogrodzie pełnym neonowych kwiatów. Czułam, jak by to było na innej planecie. Była noc, z ciemności wyłonił się różowy smok, a dokładniej smoczyca, która się mną opiekuje. (Wiem, że brzmi to jak niewidoczny przyjaciel niejednego dziecka, uprzedzałam, że obrazy z medytacji są jak po halucynogenach). Smoky – tak ją nazwałam. I żeby ją zapamiętać, wygenerowałam ją z AI, oto ona:W naszej europejskiej kulturze smoki nie kojarzyły się dobrze, ale w Chinach już jak najbardziej tak. Moja smoczyca musi więc mieć chińskie korzenie 😉
W ŁONIE CHRONISZ SWOJE (WEWNĘTRZNE) DZIECKO
W jeszcze innej medytacji przyszło do mnie, że mam jedno sekretne miejsce, które jest ciepłe i różowo-żółte w środku i zawsze znajdę w nim schronienie, kiedy będę potrzebowała uciec od świata zewnętrznego i problemów. To miejsce to moje… łono.
To chyba najbardziej pokręcone rzeczy, jakie mi się pojawiły. Same medytacje zakupiłam u jeszcze innych coachek niż pisałam TUTAJ. Na pewno – mimo dziwacznych wizji – pomagają mi nabierać wiary we własne możliwości, a to daje wewnętrzny spokój, który jest dla mnie najwyższą wartością życiową.