Im starsza, tym bardziej konserwatywna. Cały czas czekam na legalną aborcję w Polsce, na adopcję dzieci przez pary tej samej płci, marzy mi się sformalizowanie instytucji surogatki, ale są kwestie, które wydają się niepokojące w tym całym społecznym progresie. Dzisiaj o tym!
Nie jesteś feministką, tylko cwaniarą
Mierżą mnie panowie na forach, którzy plują na feministki, oczekując od nas tej samej siły fizycznej. Każą nam pracować w kopalniach, wnosić pralkę na 4. piętro. Hej, pewnych fizycznych różnic między płciami nie przekroczymy! No… chyba że jesteśmy kobietą nowych czasów, po zmianie płci, czyli kobietą, która urodziła się mężczyzną. 😉
Feminizm dla mnie to wybór – robię karierę albo zostaję z dziećmi w domu. Nie gnójmy się nawzajem za nasze wybory, drogie panie! Ale też nie udawajmy wojującej feministki, nie ściemniajmy, że robimy wielką karierę, po czym łapiemy faceta na dziecko i oczekujemy od niego, że tylko on będzie płacił za mieszkanie, wakacje i knajpy. Szanujmy się nawzajem, bo siebie potrzebujemy. Przez takie słabe zachowania, wieczne wojny, i licytacje o to, kto ma gorzej lub kto naprawdę ma jaja, feminizm zaczyna kojarzyć się źle.
Kuguarzyce macające nastolatka na oczach kamer… i wszystko OK!
Ja dopiero przy aferze z P. Diddym zobaczyłam kompilacje nagrań, gdzie w świetle kamer młody, czasami jeszcze nastoletni, do jasnej cholery – NASTOLETNI – Justin Bieber był macany / całowany w szyję / łapany za tyłek przez starsze kobiety, Kasie Perry, Rihanny czy Jennie McCarthy. A Ellen DeGeneres i inne dziennikarki zadawały mu intymne pytanie o życie seksualne czy o to, „kto jest obok ciebie na zdjęciu, na którym ty jesteś nagi? Serio chodzisz na golasa przy koleżankach? Moi znajomi mnie nago nigdy nie widzieli”. OBRZY-K****-DLIWE! Nie uraczyłabym odpowiedzą takiego pytania. Justin odpowiadał, że to nieodpowiednie pytanie dla 15-latka, że czuje się niekomfortowo, że ktoś narusza jego granice. I co? I nic! Wszyscy hihi i tyle. WTF?
Ktoś słusznie napisał, że gdyby tak nastoletnią dziewczynę macano na oczach ludzi, to byłby wielki skandal. Ale nie – kobietom przecież wolno zmacać chłopaka, to nie jest seksizm / molestowanie. Ponownie podwójny standard. Serio o to walczyły nasze babki?
Women power nie ma nic wspólnego z nienawiścią do mężczyzn, wręcz przeciwnie
Na szczęście są na tym świecie mądre kobiety, które rozumieją pojęcie równowagi w relacjach damsko-męskich. Wiele kobiet już rozumie, że silna kobieta potrzebuje silnego mężczyzny. Że kastrowanie, szydzenie, nawet w żartach, ze swojej drugiej połówki na oczach innych jest be. Że możemy się doskonale uzupełniać, zarówno dając, jak i biorąc, a nie niczym obrażone księżniczki, które tylko biorą, biorą, biorą, „bo mężczyźni więcej zarabiają, więc czemu nie?”. To zmień pracę. Też możesz być programistką. Albo lekarzem. I świetnie zarabiać. Albo nawet zostać onlyfansiarą, bo to Twoje życie. Twoje ciało, Twoja sprawa. Pewnie lepsze to niż wiszenie na mężczyźnie i czekanie na jego spadek jak u postaci granej przed Dakotę Fanning w „Perfect couple”. Btw. dobry serial ze świetnym intro!
Wracając jednak do mądrych kobiet – takie kobiety, odnajdujące w sobie żeńską i męską energię, które są ciepłe i szanują swoich mężczyzn, ale też potrafią same siebie ogarnąć (bo again – mają w sobie te dwie energie), spotykają się i opowiadają o swoich przeżyciach, wzajemnie wspierają podczas spotkań osobistych, jak i w przestrzeniach online.
Kręgi kobiet odradzają się, przywodzą nieco na myśl dawne spotkania kobiet przy darciu pierza czy koła gospodyń wiejskich. Women power zrobi dobrze też mężczyznom. Nie gnójmy ich, ale stawiamy granice! W końcu to mężczyźni częściej popełniają samobójstwa, są częściej gwałceni w więzieniach i częściej chorują (bo później wykrywają) typowe dla płci odmiany raka. Widziałaś kiedyś kampanię o raku prostaty tak hulającą jak o raku piersi czy szyjki macicy? No właśnie.
Obrazek wygenerowany przez AI