W 1939 roku rozpoczął się mord Żydów na masową skalę. Ale państwo od zawsze kojarzące się z wolnością, dokąd mogliby uciec, pozostawało dla nich zamknięte. „Od lipca 1942 roku do czerwca 1943 roku do Stanów Zjednoczonych wpuszczono zaledwie 4705 osób pochodzenia żydowskiego, czyli mniej niż warszawskich Żydów, którzy latem 1942 roku każdego dnia ginęli w Treblince”. Żydzi mogli więc liczyć wyłącznie na pomoc dobrych ludzi w Europie, i to jeszcze zanim zdążyli trafić do obozów… Właściwie niemal każdy Żyd, który przeżył, musiał otrzymać jakąś pomoc od gojów. Jednak w czasach wojny wszystkich ze wszystkimi celem Żydów, którzy się ukrywali, było uniknięcie nie tylko niemieckich kul…
Pewna kara śmierci za pomoc?
Choć wiele się słyszy, że Polacy tracili życie, gdy ratowali Żydów, to prawda jest taka, że „większość Polaków, którzy próbowali pomagać Żydom, nie zginęła”. Tak, za pomaganie Żydom groziła kara śmierci, ale nie była wcale pewna.
Odpowiedzialność jednostki to jedno. Bywało też i tak, że niekiedy cała wioska padała ofiarą zbiorowego odwetu. Konkretnie przesrane mieli też sołtysi, którzy byli odpowiedzialni za to, by wsie pozostawały wolne od Żydów. Niekiedy musieli przekupywać mieszkańców, by ci nie donosili Niemcom…
Krótkie wideo o Januszu Korczaku:
Gdy na drodze pojawił się dobry Niemiec
Oswald Rufeisen – polski Żyd – uratował pijanego Niemca, gdy otoczyli go polscy nastolatkowie, a następnie odprowadził do domu. Ten mu się zwierzył, że się spił, bo tego dnia rozstrzelał 1700 Żydów…
Nie wszyscy żołnierze niemieccy słuchali wydawanych im rozkazów. Niektórzy z nich pomagali Żydom, np. Anton Schmid, który nadawał starozakonnym nowe nazwiska, dawał im także mundury Wehrmachtu i dostarczał dokumenty, które pozwalały przeżyć.
Wilm Hosenfeld (to on uratował Władysława Szpilmana) był niemieckim oficerem, który pisał, że bycie niemieckim oficerem nie jest powodem do dumy. A po zburzeniu warszawskiego getta mówił o „klątwie, której nigdy nie będzie można zdjąć”. Pomagał zarówno Żydom, jak i Polakom. Niestety nie spotkał go los godny kogoś o takiej odwadze moralnej. Po skazaniu zmarł w niewoli sowieckiej.
„Papiery” najskuteczniej ratowały życie
Esesman Trimborn po Nocy Kryształowej wydobył przyjaciela z aresztu, jemu oraz jego rodzinie pomógł przekroczyć granicę francuską, gdzie zawiózł ich osobiście autem. Później nawet sfałszował dokumenty, że niby odprawił ich do obozu. Jednak gdy rozpętała się wojna, zabijał Żydów. Takie życie. Tak to podsumowuje Sneider: „Włączamy silnik i wciskamy pedał gazu, ale w jednym przypadku ludzie jadą ku wolności, a w drugim duszą się spalinami”.
Czy wiesz, że niemieccy Żydzi stanowili tylko 3% ofiar Holokaustu? Przeważnie opuścili kraj przed masowym mordem. Żydówki z Polski czy ZSRR zgłaszały się do państwa niemieckiego na roboty, podając się za gojki. Wiedziały bowiem, że gdy istnieje państwo, mają większe szanse na przeżycie. Nawet jeśli to nazistowskie państwo! Paradoks!
PRZECZYTAJ TAKŻE PIERWSZĄ CZĘŚĆ WPISU: Chory umysł Hitlera i jego plan zawładnięcia Europą
Raoul Wallenberg, dyplomata-amator ze Szwecji, przedostał się do Węgier i załatwił fałszywe obywatelstwo, czyli ochronę państwa szwedzkiego, 15 000 Żydom. Nikt chyba nie uratował więcej istnień niż on.
Ho Feng-Shan – chiński konsul – po zagarnięciu Austrii przez Niemcy nie mógł jeszcze wiedzieć, że to wszystko skończy się Holokaustem. Ale widział upokarzanych Żydów i nie mogąc patrząc na to bezczynnie, zaczął przyznawać im chińskie wizy.
Nazwisk tych, którzy pomagali na tak szeroką skalę, było oczywiście więcej: Ernst Prodolliet, Eduardo Propper de Callejón, Aristides de Sousa Mendes, Chiune Sugihara… Wielu z nich działało zgodnie ze swoim sumieniem, wbrew wytycznym z góry, wydając wizy tranzytowe, aby Żydzi mogli spokojnie opuścić Europę. Kto by pomyślał, że w realiach wojny to „papier” może uratować życie. Ba! Najwięcej żyć.
Ci, co przeciwstawiali się tyrani, przeciwstawiali się zawsze
To mniejszości, ludzie prześladowani, chętnie pomagali Żydom… W opowieściach z czasów wojny nieraz się słyszy o roli prostytutek czy outsiderów.
Mężczyzna, który uratował Irenę Lipszyc, podczas międzywojnia ukrywał komunistów. Za sowietów zaś ukrywał Polaków przed NKWD. Osoby takie jak on po prostu pomagały prześladowanym. Podobnie zresztą było z kolaborantami. Ci, co potrafili kolaborować z sowietami, nie mieli problemu, by kolaborować z Niemcami. Po prostu kolaborowali.
Andrzej i Klemens Szeptyccy byli duchownymi greckokatolickimi, którzy ratowali Żydów. Prosili samego papieża o interwencję, słali protesty do Hitlera. Niestety na marne.
W Europie to religie / wyznania mniejszościowe ratowały zwykle Żydów. Im bardziej wyobcowany wobec władz zdawał się kościół, tym większą pomoc oferował Żydom. Kościół katolicki w Polsce nie pomagał… zresztą tak jest i teraz w sprawie z uchodźcami. Trzeba to jasno powiedzieć, że polski KK, jako instytucja, nie wyraził sprzeciwu wobec mordowania Żydów!
Ratowali natomiast pojedynczy proboszcze, wierni, których poglądy nierzadko można by było określić mianem heretyckich, nieortodoksyjnych.
Różne pobudki do ratowania
W Żegocie, która pomagała Żydom, dominowali członkowie Polskiej Partii Socjalistycznej, ale znajdowała się także w niej… antysemicka prawica. Na przykład Zofia Kossak ratowała Żydów, bo bała się o dusze katolików, którzy patrzą się na tę tragedię bezczynnie. „Kto milczy w obliczu mordu – staje się wspólnikiem mordercy. Kto nie potępia – ten przyzwala” – mówiła. Antysemici ratowali z powodu poczucia obowiązku wobec bliźnich, podążali za słowami Jezusa. Ratowali Żydów, mimo że wcale nie chcieli Żydów w Polsce. Bo to się nie wykluczało.
Polskie zakonnice ratowały tysiące żydowskich dzieci. Niektóre chciały nawracać je na katolicyzm, inne czekały na znak od Boga, by pomóc Żydom. Ci, co ratowali Żydów, robili to, by ratować ludzką godność, nie życie Żydów. Bo bliźnim trzeba pomagać, dlatego właśnie nawet antysemici ratowali Żydów, bo odmowę pomocy traktowali jako grzech.
Janina Ciszewska, która ukrywała Żydów, mówiła: „Wierzyli we mnie jak w Boga, wierzyli, że wszystko potrafię”. Nagrodą za pomoc innym nie było jednak Niebo, ale Piekło…
Helena Chorążyczewska mówiła: „Ja mówiłam, że jak podrosnę, to nigdy nie wypuszczę ze swojego domu nikogo ani głodnego, ani nagiego”. To dlatego ratowała Żydów.
PRZECZYTAJ TAKŻE DRUGĄ CZĘŚĆ WPISU: II wojna światowa: Jak Hitler doprowadził do upadku ludzkiej moralności?
Jeden z Żydów mówił o swoim zbawcy Janu Lipke i o tym, co dla niego zrobił: „Daleko poza granice heroizmu i zdrowego rozsądku”.
Sneider porusza wątek mieszanych małżeństw. Przytacza historię związku nie-Żyda z Żydówką. Mąż ukrył żonę w ziemiance. Wychodził z psem na spacer i mówił do niej, udając, że mówi do psa. Przynosił jej potajemnie jedzenie i wodę. Nie mogła znieść życia w ukryciu, chciała, by ją otruł. Ale nie zrobił tego. Przeżyła. Życie w ukryciu było straszne, ale mąż doskonale wiedział, że każda najdrobniejsza zmiana w zachowaniu mogłaby zostać dostrzeżona przez sąsiadów… Co ciekawe, Żydzi w kryjówkach ratowali też innych, np. Polaków przed Ukraińcami!
Wiele sierot żydowskich przeżyło, bo zostali parobkami u chłopskich rodzin. Tutaj pobudki nie były już takie szlachetne, ale ważne, że się udało!
Co ciekawe, wszyscy, którzy pomogli Żydom podczas wojny, niewiele o tym potrafili powiedzieć. Uważali, że po prostu postępowali „normalnie”. To oni zdobyli się na normalność w zdziczałym świecie, pełnym chaosu. Podczas II wojny światowej wybuchła prawdziwa katastrofa moralna… Ludzie, którzy pomagali, to wyjątki… Niestety nieraz można odnieść wrażenie, że teraz morale ludzi są jeszcze niższe niż w przededniu wybuchu wojny…
Armia Andersa, AK, partyzantka a Żydzi
Po napaści Niemiec na ZSRR Stalin uwolnił Polaków z GUŁagu, by uformować armię przeciwko nazistom. Tak powstała Armia Andersa. Należeli do niej także Żydzi, którzy doszli z nią aż na tereny Palestyny, gdzie wielu zostało i zaczęło walczyć o powstanie państwa Izrael.
W kolejnej armii – Armii Krajowej Żydzi nie mogli czuć się pewnie. Było wśród niej wielu antysemitów, tak jak i Żydów zresztą. Osobliwe? Oficjalnie AK miała rozkaz, by traktować uzbrojonych Żydów jak bandytów. Z drugiej strony Polaków szantażujących Żydów zabijano… AK była największą armią podziemną walczącą przeciwko nazistom.
Dowódca podziemia pisał do polskiego rządu w Londynie, że „przygniatająca większość polskiej ludności pod okupacją niemiecką to antysemici”. Jan Karski zaś pisał, że stosunek Polaków do Żydów podczas okupacji, był: „przeważnie bezwzględny, często bezlitosny”.
Następna opcja, do której mogli dołączyć Żydzi, to partyzantka. Była ona sposobnością mszczenia się na Niemcach. Partyzant sowiecki Józef Sobiesiak za gwałt i wydanie Żydówek nakazał rozstrzelać dwóch Ukraińców. Zastrzelono ich, a domy spalono.
Tak więc Żydzi walczyli. Nie czekali biernie na śmierć, co nie raz udało mi się usłyszeć! Co ciekawe, prawdopodobnie więcej Żydów zginęło w powstaniu warszawskim niż w powstaniu w getcie.
*
We wszystkich trzech częściach wpisów chciałam rozprawić się ze stereotypami na temat wojny. Bo teraz wybiela się Polaków, niekiedy nawet umniejsza się cierpieniu Żydów (sic!), a wokół samego Holokaustu narosło wiele mitów, choćby takich, że większość Żydów zginęła w obozach (nieprawda, bo większość od kul na ulicy, nad dołami…) i że za pomoc Żydom zawsze groziła śmierć. Niestety ma to związek z klimatem politycznym w naszym kraju. I to jest bardzo słabe. Choć prawda jest taka, że od lat Polacy chcą sobie wywalczyć miano największej ofiary w historii dziejów ever. Mnie to brzydzi.
Pamiętajmy, że w tych okrutnych czasach wojny „coś odbierano każdemu, natomiast Żydom odbierano wszystko, a potem także życie”…
Pisząc tekst, bazowałam na książce „Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”.