Czy wiesz, jak zachowywać się w obecności królowych? Nie mam oczywiście na myśli celebrytek w rodzaju „królowa jest tylko jedna”, ale prawdziwych koronowanych głów. Poznaj konwenanse towarzyskie, które niewykluczone, że Ci się przydadzą! Kiedyś… W następnym życiu, w sensie. Piszę o nich świeżo po lekturze książki Łukasza Walewskiego.
Jak się witać i zwracać, by do domu za szybko nie wracać
Rękę na powitanie wyciąga jako pierwsza zawsze wyższa rangą osoba – np. kobieta, ktoś starszy od Ciebie. I to tym ważniejszym najpierw przedstawia się mniej ważne osoby, nigdy odwrotnie. Trzeba przyznać, że w dzisiejszych czasach całowanie kobiet w rękę jest już mocno passé. Panowie, zawsze witając się, zdejmują rękawiczki, panie już nie, no chyba że jedna z pań to zrobi, to wypadałoby, aby i druga to uczyniła również, oczywista.
Gdy się witasz, nie trzymasz rąk w kieszeni. Nie trzymasz też ich tam podczas rozmowy. Nie trzymasz ich też nigdy w nosie. Ani pod stołem, gdy jesteś małym dzieckiem, właśnie odkrywającym swoje ciało 😉 To ostatnie to oczywiście żart. Mnie śmieszy słynne „rączki na stole”.
W Japonii nie podaje się ręki, ale robi się ukłon – im głębszy, tym większy okazujemy szacunek.
W krajach muzułmańskich nie dotyka się kobiet, także w ramach powitania. No cóż, trzeba więc udawać, że są przezroczyste. W tym miejscu polecam saudyjski film na Netflixie „Barakah meets Barakah” o tym, jak trzeba kombinować, by randkować w Arabii Saudyjskiej. Przy okazji – czy wiesz, że George Bush z królem tego kraju przechadzali się po ranczu w Teksasie, trzymając za rączki? To było wyrazem naprawiania ich przyjaźni po atakach na WTC.
Przy okazji kciuk w górę na Bliskim Wschodzie to gest obraźliwy. W Brazylii zaś odpowiednikiem środkowego palca jest kciuk połączony z palcem wskazującym, układający się w literę o. Jeszcze gdzieś na świecie – chyba w którymś z krajów anglojęzycznych – znak V z palców, gdy wnętrze dłoni skierowane jest do nas samych, tak że nie widzi go partner, również ma wydźwięk negatywny.
W kulturze latynoamerykańskiej dotyk nie jest zdrożny, wręcz przeciwnie – można śmiało się obejmować, ściskać, a nawet całować na powitanie. Ale lepiej nie serwować pocałunku w klimacie Breżniew-Honecker…

Gdy poznasz księcia lub księżniczkę z królewskiej rodziny, zwracasz się do niego / niej: „wasza królewska mość”, do reszty książąt krwi: „wasza książęca wysokość”, a do króla i cesarza rzecz jasna: „wasza wysokość”. Do papieża: „wasza świętobliwość”, kardynała: „eminencjo”, biskupa: „ekscelencjo”, a do rektora uczelni: „magnificencjo”.
Dawniej całowało się papieża nie tylko w pierścień, ale i w… pantofel. A część audiencji spędzało się na klęczkach… W ogóle najbardziej konserwatywny protokół ma Watykan. Raz w samolocie, którym leciał papież, obsługa miała być wyłącznie… męska.
Raisa Gorbaczowa na spotkanie z papieżem przywdziała czerwoną jak flaga radziecka sukienkę – pisze Walewski. To poważne naruszenie zasad. Tylko koronowane głowy, i to wyłącznie wyznania katolickiego, mogą wystąpić w bieli na spotkaniu z papieżem, cała reszta musi przyoblec żałobną czerń.
Gdy spotykasz się z monarchą (no może Ci się to przydarzyć, skąd wiesz?), pamiętaj, że to on / ona zabiera jako pierwszy/a głos. Nie waż się nawet dotykać koronowanej głowy! U arabskich książąt jest odwrotnie, to oni czekają, aż interlokutor odezwie się jako pierwszy.
PS A propos królów – czy wiesz, że królowa Anglii, choć urodziła się w kwietniu, oficjalne państwowe urodziny obchodzi w czerwcu? Król Edward VII wprowadził ten zwyczaj, bo przyszedł na świat w listopadzie, a chciał świętować, gdy jest ciepło na zewnątrz. No cóż, nie tylko datę urodzin można zmienić, mój sąsiad też w końcu do swojej żony Danuty mówi Jolanta…
PRZECZYTAJ TAKŻE: Epickie wtopy w świecie dyplomacji
Konwenanse towarzyskie: prezenty – enty… długopis? Eee
Podobno car rosyjskie nie przyjmował prezentów, które urażały go skromnością. Raz sułtan turecki otrzymał fontannę „która pachnącą wódkę sześcią strumieni wiatrem nadęta na siedem łokci w górę przez pół godziny wylewała”. Wow. Ale zbyt przesadne podarki to wcale nie jest dobre wyjście, bo obdarowywany będzie zobligowany odwdzięczyć się prezentem podobnego kalibru. Zbyt wielka presja.
Kwiaty i wino to dodatki do prezentu, które wręcza się zwykle odpowiednio kobiecie i mężczyźnie, choć te pierwsze równie dobrze wypada dawać także starszym panom. Aha, wino musi być koniecznie wytrwane. Słodkie są dla pijaków, jak twierdzi koleżanka, której mama ma hurtownię win. Z pewnością wie, co mówi.
Fajny prezent z okazji zbliżającego się rzekomo apokaliptycznego 2012 roku dali Meksykanie prezydentowi Obamie. (O, jaki piękny rym mi wyszedł!). Był to kalendarz ze srebra. Z dowcipem, prawda? Rząd Australii też wykazał się błyskotliwością, obdarowując Obamę ubezpieczeniem na wypadek, gdyby zaatakował go krokodyl. Nice.
Najgorsze podarki to jednak jedzenie. Prezydent Argentyny dał prezydentowi Bushowi… 300 funtów baraniny. Wow, mógł sobie sporo kebabów z tego nakręcić 😉 . Na liście prezentów królowej Elżbiety pojawiły się z kolei m.in. puszki z tuńczykiem…
Zwierzęta to też nie najlepszy pomysł. Prezydent Francji – François Hollande – podczas wizyty w Malii dostał w prezencie wielbłąda. Nie zabrał go jednak ze sobą. Zwierzę trafiło do miejscowej rodziny, która… zrobiła z niego potrawkę. Malijczykom było potem bardzo głupio.
Nie wolno dawać prezentów, z których słynie kraj obdarowywanego, a więc różaniec dla papieża to słaba sprawa. A taki właśnie podarek zaserwował mu Lech Kaczyński. Chińczykom nie dawać zegarków, bo symbolizują odliczanie czasu do śmierci. U Arabów prezent należy podawać tylko mężczyźnie, nie kobiecie. Kobiet arabskich nie wolno w ogóle dotykać, nawet podczas powitania. W dalekiej Azji należy wręczać prezent obiema dłońmi i nie otwierać go na oczach wręczającego. W Polsce zupełnie odwrotnie.
Czy wiesz, że podczas audiencji u wezyra skraplało się jej uczestników różaną… wódką i okadzało kadzidłem? Świetna fucha, mój kuzyn mógłby to robić – uwielbia tego typu obrzędy w kościołach. A gdy się wita ze mną, śpiewa: „Anielski orszak niech twą duszę przyjmie…”.
PRZECZYTAJ TAKŻE PIERWSZĄ CZĘŚĆ WPISU: Jak zachować się z klasą podczas spotkań z królową
Listy, dokumenty & zaproszenia do króla i do Gienia
W świecie dyplomacji oficjalne pisma nierzadko pisze się odręcznie. W Niemczech mają nawet biuro kaligraficzne do odręcznego pisania zaproszeń, menu i kartek z nazwiskami na stoły podczas przyjęć!
Gdy ktoś do Ciebie pisze, zawsze mu odpisuj. Szkoda, że nie wiedzą o tym polscy rekruterzy… Wysyłasz zadanie rekrutacyjne, na którym ślęczysz parę godzin, a potem ani dziękuję, ani nic. Klasyka… A wolałabym zdecydowanie powiedzieć: „Ale klasa”, ale wtedy ktoś musiałby mi odpisać, żebym tak mogła rzec. Ech…
Literówek w wiadomościach należy bezwzględnie unikać. Pilnuj też, by jakaś myśl się nie urwała, by jakiś wers nie uciekł, jak to się wydarzyło w polskiej gazecie wydawanej podczas wojny w Londynie. Napisano tam, że hrabina „założyła wypożyczalnię panienek”. Oczywiście między „wypożyczalnią” a „panienkami” wypadło parę słów 😉
Kiedy tworzy się oficjalne pisma, ważne okazuje się ujęcie w odpowiedniej kolejności adresatów – od najważniejszego do najmniej. Mowa o zasadzie precedencji. I to nie jest wcale takie łatwe, co dowodzi przykład zakończenia wojny trzydziestoletniej. Rozpoczęcie przygotowań do rokowanie zaczęło się w 1635 roku, a pokój westfalski zawarto dopiero 13 lat później! To niemałe opóźnienie było w znacznej mierze wynikiem… precedencji… Ach te konwenanse…
O, a czy wiesz, że wizytówki to chiński wymysł? W państwach Azji, podczas spotkania, najpierw następuje wymiana wizytówek. Następnie czyta się na głos stanowisko partnera, zanim się ją schowa. Dawniej w Europie przed wezwaniem do pojedynku panowie wymieniali między sobą właśnie wizytówki. Pewnie, żeby wiedzieli, kogo dokładnie mają zamiar zabić…?
Tekst o konwenansach towarzyskich zasiliła darmowa grafika z Vintage vector created by vectorpocket – www.freepik.com. Dzięki!