Człowiek to jednak jeb*** stonka. Zgodził się ze mną każdy, z kim rozmawiałam o zdjęciach i nagraniach zwierząt, które to w czasie epidemii swobodnie hasały po ulicach pustych miast. Lwy upodobały sobie pola golfowe w RPA, a woda w Wenecji chyba w ciągu 2 tygodni od zarządzenia izolacji stała się krystalicznie czysta. A do wybrzeży weneckich wysepek wróciły… delfiny! Ja cię kręcę, cud! Wychodzi na to, że masowa turystyka to jednak wcale nie taka fajna sprawa…
W tekście tym opieram się na faktach, a także opiniach mieszkańców turystycznych (k)rajów, które znalazłam blisko dekadę temu w niezłym cyklu reportaży autorstwa Jennie Dielemans „Witajcie w raju. Reportaże o przemyśle turystycznym”. Przypomniałam sobie ostatnio tę pozycję, bo uważam, że teraz na własne oczy widzimy, co się dzieje i zdecydowanie nadszedł moment na refleksję.
Natura ma Cię gdzieś!
Zatem, tak jak napisałam wyżej… Natura za nami nie tęskni. Ona nas nie potrzebuje. Czy wreszcie zrozumiemy to i zaczniemy lepiej się do niej odnosić? Szanować ją? Teraz jasno widzimy, że miejsca turystyczne są prawdziwym rajem, ale… bez nas!
Może więc czas skończyć z masowym, bezrefleksyjnym turyzmem? Zamiast 5 razy do roku, może jednak tylko raz? (I tu mówię o sobie). Zamiast na drugi koniec globu, może jednak wybierzesz się gdzieś tuż za polską granicę? Europa jest piękna!
Jedziesz na wakacje, ale Twoje pieniądze zostają w domu
Czy wiesz, że potężna firma turystyczna założona przez Thomasa Cooka prosperowała przez 3 wieki? Należały do niej nie tylko biura podróży, samoloty, hotele, ale także kanał telewizyjny! Wszystko było skupione w jednych rękach. W ten sposób pieniądze wracały do krajów, z których przyjeżdżali turyści. Marka upadła w 2019 roku i można by to odebrać jako znak. Ale biznes kręci się dalej.
To właśnie przypadek Thomasa Cooka pokazuje, że hajs nie trafia wcale do lokalnej społeczności, ale do biur podróży, linii lotniczych, międzynarodowych właścicieli hoteli. Bo to w nich jemy śniadania, obiady, kolacje, w końcu za to zapłaciliśmy, więc po co jeść na mieście? Przeklęte all-inclusive.
ONZ twierdzi, że tylko 30% pieniędzy wydawanych na wakacje w Tajlandii rzeczywiście zostaje w tym kraju. Na Karaibach ten odsetek jest jeszcze mniejszy!
PRZECZYTAJ TAKŻE: Masowe podróże bezrefleksyjnych konsumpcjonistów
Wszystko dla turystów, nic dla mieszkańców
W Tajlandii słynne stały się tzw. full moon parties, które narodziły się specjalnie dla imprezowych turystów. „Okej, jesteśmy w Tajlandii. Ale nic, co tutaj widzisz, nie zostało zrobione dla Tajów. To wszystko dla was” – oznajmia rozmówca Dielemans.
Także dla nas, turystów, powstały tam… sztuczne wioski. Narzekaliśmy, że tak bardzo oddalone są od siebie plemiona, których życie pragnęlibyśmy poobserwować. Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem – pomyślał pomysłodawca związku plemion górskich (Union of Hill Tribe Villages) i zebrał kilka rodzin z różnych plemion w jednym miejscu. W ten sposób powstał żywy skansen, który, jak twierdzi autorka, „utrwala stereotypy wokół własnej kultury”.
I nie byłoby w tej pogoni za czymś nietkniętym i prawdziwym nic złego, gdyby nie fakt, „że nie widzimy w tubylcach prawdziwych ludzi. Są tylko elementem scenerii naszych wakacji. Oglądamy ich, robimy im zdjęcia, patrzymy, jak wykonują tradycyjne tańce. Zupełnie jakbyśmy byli w zoo” – pisze Dielemans.
Tak właśnie konsumujemy obce kultury i tradycje, ale nie tylko je. Także biedę. Chcemy, by mieszkańcy globalnego południa byli biedni, by chodzili w podartych, najlepiej niezachodnich strojach, bo wtedy są, naszym zdaniem, autentyczni.
Pewien Meksykanin mówi: „Cały czas powstają nowe hotele i pola golfowe. A im więcej hoteli, tym mniej plaż. To znaczy oczywiście nie dla was, ale dla nas. (…) Na dobrą sprawę nie lubię się już kąpać. Lubię nurkować z fajką, ale co to za przyjemność wpłynąć nagle w mętny, ciepły strumień wody? Przecież wiadomo, co to jest. Przefiltrowane ścieki!”
Czy wiesz, że mieszkańcy Dominikany przepędzani są z publicznych plaż przez ochronę hotelową? Bo ich plaże są dla nas! Bo to my płacimy za dostęp do nich! Mamy to w końcu obiecane w folderze biura podróży jeszcze przed zakupem wycieczki, czyż nie? #Japier, do czego to doprowadziło!
Biedni ludzie z turystycznych (k)rajów
Kolejny rozmówca, Meksykanin, tak mówi o Majach: „Wiesz, dawniej byli samowystarczalnymi, szanowanymi i wyjątkowo kompetentnymi myśliwymi i znawcami przyrody. Ale dżungla znika, a wraz z nią znikają zwierzęta. Majowie stają się więc powoli tanią siłą roboczą zatrudnioną w kurortach i zaczynają postrzegać się oczami turystów jako biedaków. Kiedyś tak nie było, mogli wieść dobre życie i nie potrzebowali do tego pieniędzy”.
„Kiedyś było mnie stać, żeby raz na jakiś czas zjeść coś na mieście, ale teraz wszystko zdrożało, dopasowało się do turystów. Gdy byłem spłukany, mogłem przynajmniej pójść na ryby, ale teraz nie mamy już ryb. Wszędzie naokoło są wielkie hotele, które odprowadzają ścieki prosto do morza, na wodzie unoszą się plastikowe torebki – po kąpieli wszystko cię swędzi. Wszędzie tylko skutery wodne, parasole i turyści. Niewiele już zostało z Tajlandii” – oznajmia kierowca tuk-tuka.
A teraz taki obrazek z tego samego kraju: „Lid pracuje przy budowie hoteli, od kiedy skończył siedem i pół roku. Podaje wiadra z zaprawą czternastoletniemu Sakmanowi”. Tak wygląda sytuacja birmańskich uchodźców, którzy zarabiają kilkukrotnie mniej niż Tajowie, a to tylko dlatego, że „są tylko” Birmańczykami. Muszą też regularnie dawać łapówki tajskiej policji, by ich nie deportowano.
JEŚLI PODOBA CI SIĘ TEN WPIS, ZAJRZYJ DO TYCH Z DZIAŁU EKOLOGIA
Masowa turystyka = najazd turystycznej stonki – przyroda traci najbardziej
„Z czasem okazuje się, że nie tylko ty masz w ofercie słońce i plażę, konkurencja nie śpi, a turyści chcą coraz więcej i jeśli nie zmienisz oferty, masz już tylko jedno wyjście: obniżyć cenę. Właśnie to się tutaj stało. Obniżono i tak już niskie pensje, ale rząd nic z tym nie zrobił, bo jest uzależniony od wpływów z podatków, które dostaje za każdego turystę. Jesteśmy biednym krajem. Ale rząd nie jest bez winy. A te wszystkie gigantyczne hotele (…) jeśli mam być szczery, mają nas gdzieś. Pobudowali się, jak chcieli, używając przestarzałych technologii, bez porządnego systemu oczyszczania ścieków, niszcząc rafę koralową. Na to, co tutaj się stało, Europa nigdy by nie wyraziła zgody. Jednym z powodów obecnej sytuacji jest również to, że na wysokich stanowiskach brakuje Dominikańczyków. Jeśli dalej będziemy postępować tak krótkowzrocznie, to zniszczymy produkt, który chcemy sprzedawać” – oznajmia jeden z rozmówców, mieszkający na Dominikanie.
Pamiętam, jak w Egipcie nurkowie-amatorzy łamali koralowce, by zabrać je do domu. Ludzie uwielbiają też podpierniczać stalaktyty z jaskiń – a one przecież rosną milimetr na rok! Serio, gdzie my mamy mózgi?
Pod pola golfowe na Kanarach i w innych licznych turystycznych oazach wycinane są lasy, a wiesz, ile one potrzebują wody do nawadniania? Od cholery.
„Jednym z powodów, dla których tsunami z roku 2004 wywołało takie straty w Azji, był właśnie brak lasów mangrowych, które zostały zniszczone podczas „oczyszczania plaż” i tworzenia olbrzymich hodowli krewetek. Gdy jesienią 2005 roku przez obszar zabudowany hotelami w Cancun, gdzie nie ma już żadnej roślinności wiążącej piasek, przeszedł orkan Wilma, zniknęła cała plaża. Nad jej odtworzeniem pracuje w tej chwili belgijska firma. Dziennie powstaje sto metrów plaży. Piasek jest wciągany spod dna morza przez specjalnie wyposażony statek, a potem rozsypywany w miejscu, gdzie była plaża, co nie tylko jest drogą imprezą, ale także zaburza cieki wodne, wskutek czego piasek osiada na koralowcach” – pisze Dielemans.
Ale czy my w ogóle się oburzamy, gdy to widzimy?
„Porozumienie między producentem a konsumentem, to znaczy między agencją a nami, turystami, jest proste: oni nie mówią, my nie pytamy. Przecież jesteśmy na wakacjach” – podsumowuje autorka.
Zainteresowana/y, co dalej? Zajrzyj tutaj za miesiąc – będzie na Ciebie czekać kolejna część tekstu. Zapraszam!
O innych, szalenie g… konsekwencjach podróżowania, o których nawet nie zdajesz sobie sprawy, przeczytasz (po angielsku) TUTAJ.
Obrazek jak zwykle zawdzięczam Background vector created by evasplace – www.freepik.com.